Witam Wszystkich. Dzisiejszy post poświęcę tematyce samookaleczeń. Czym jest samookaleczenie chyba każdy wie... Jednym słowem jest to umyślne uszkadzanie własnego ciała w wyniku np. depresji czy też autoagresji. Autoagresja jest to działanie mające na celu spowodowanie sobie psychicznej albo fizycznej szkody. Możemy tu wyróżnić parę jej typy: bezpośrednią (czyli samookaleczenie), pośrednią (gdy jednostka prowokuje i poddaje się agresji innych) oraz werbalną i niewerbalną. Samookaleczenie uważane jest przez wielu jako najlepszy sposób zwrócenia na siebie uwagi drugiego człowieka oraz wyładowania wewnętrzego bólu, lęku czy też napięcia. Niektórzy w ten sposób radzą sobie z gniewem, a inni karzą się za np. nieposłuszeństwo. Najczęściej okaleczenie dotyczy skóry (np. na ramionach, na brzuchu),
ale również zdarza się przecinanie naczyń krwionośnych, wbijanie ostrych przedmiotów w ciało lub ich połykanie (Czytałam kiedyś artykuł o dziewczynie, która chcąc poradzić sobie z wewnętrznym bólem, połykała szkło. Jak dla mnie masakra...) oraz uszkadzanie fragmentów ciała, działanie ciepłem (np. żarzący się papieros). Najczęściej do takich czynów popychają traumatyczne przeżycia. Chciałabym Wam teraz przedstawić krótką historię Małgosi. Artykuł naprawdę porusza i warto go przeczytać.
Jest późny wieczór, już dawno po jedenastej. Małgosia ukradkiem wychodzi do łazienki. Jest bardzo zdenerwowana, nosi ją. Ojciec znowu zbił jej mamę, tak prawie do nieprzytomności, a ona nie mogła nic na to poradzić. Chwyta więc za nożyczki do paznokci z całej siły drapie nimi skórę przedramion, aż do krwi. Kiedy pojawiają się ciemnoczerwone strugi, doznaje wielkiej ulgi, odpręża się. Małgosia nie chce rozmawiać na ten temat z nikim, choć parę osób zauważyło blizny na jej ciele. Znamienne jest jednak to, że kaleczy się zawsze, kiedy ojciec bije jej mamę i wrzeszczy... "Mam 14 lat i dorastam w dziwnej rodzinie. Ojciec na zewnątrz wydaje się całkiem normalny, wszyscy znajomi w pracy go lubią, ale on dopiero w domu przemienia się w okrutnego potwora" - zwierza się Małgosia. On stosuje przemoc fizyczną i słowną wobec mamy Małgosi, ale córki nigdy nie bije, najwyżej wyraża swoją agresję wrzeszcząc. Są dni, gdy ojciec jest aniołem, by za jakiś czas zamienić się w damskiego boksera. "Kocham ojca wtedy, gdy jest dobry i nienawidzę za to, że krzywdzi mamę. W sumie nie mogę wiele zdziałać, bo przecież mnie nie bije...". Mama Małgosi jest do tego stopnia skołowana, że na pytanie, skąd ma siniaki odpowiada, że sama je sobie zrobiła... upadając."Niedawno jednak moja zmaltretowana mama wniosła pozew o rozwód, poprzedziła go także skargą na stosowanie przemocy fizycznej. Musiałam zeznawać jako świadek. To jest straszne, opowiadać obcym ludziom o tak pilnie strzeżonych do tej pory naszych tajemnicach domowych" - Małgosia płacze. "Jak tylko wróciłam z sądu, no to zaraz się pocięłam. I całe napięcie zeszło. To straszne, wiem, ale już tylko to mi pomaga". Małgosia zadaje sobie fizyczny ból dlatego, gdyż nie radzi sobie z emocjonalnym, psychicznym konfliktem, wielkim napięciem, z którym non stop styka się we własnym domu... Z jednej strony chciała pomóc swej matce opowiadając prawdę o przemocy ojca, ale z drugiej powstrzymywała ją przecież miłość do ojca oraz poczucie, że występuje przeciwko niemu, wspólnie z obcymi ludźmi...
ale również zdarza się przecinanie naczyń krwionośnych, wbijanie ostrych przedmiotów w ciało lub ich połykanie (Czytałam kiedyś artykuł o dziewczynie, która chcąc poradzić sobie z wewnętrznym bólem, połykała szkło. Jak dla mnie masakra...) oraz uszkadzanie fragmentów ciała, działanie ciepłem (np. żarzący się papieros). Najczęściej do takich czynów popychają traumatyczne przeżycia. Chciałabym Wam teraz przedstawić krótką historię Małgosi. Artykuł naprawdę porusza i warto go przeczytać.
Jest późny wieczór, już dawno po jedenastej. Małgosia ukradkiem wychodzi do łazienki. Jest bardzo zdenerwowana, nosi ją. Ojciec znowu zbił jej mamę, tak prawie do nieprzytomności, a ona nie mogła nic na to poradzić. Chwyta więc za nożyczki do paznokci z całej siły drapie nimi skórę przedramion, aż do krwi. Kiedy pojawiają się ciemnoczerwone strugi, doznaje wielkiej ulgi, odpręża się. Małgosia nie chce rozmawiać na ten temat z nikim, choć parę osób zauważyło blizny na jej ciele. Znamienne jest jednak to, że kaleczy się zawsze, kiedy ojciec bije jej mamę i wrzeszczy... "Mam 14 lat i dorastam w dziwnej rodzinie. Ojciec na zewnątrz wydaje się całkiem normalny, wszyscy znajomi w pracy go lubią, ale on dopiero w domu przemienia się w okrutnego potwora" - zwierza się Małgosia. On stosuje przemoc fizyczną i słowną wobec mamy Małgosi, ale córki nigdy nie bije, najwyżej wyraża swoją agresję wrzeszcząc. Są dni, gdy ojciec jest aniołem, by za jakiś czas zamienić się w damskiego boksera. "Kocham ojca wtedy, gdy jest dobry i nienawidzę za to, że krzywdzi mamę. W sumie nie mogę wiele zdziałać, bo przecież mnie nie bije...". Mama Małgosi jest do tego stopnia skołowana, że na pytanie, skąd ma siniaki odpowiada, że sama je sobie zrobiła... upadając."Niedawno jednak moja zmaltretowana mama wniosła pozew o rozwód, poprzedziła go także skargą na stosowanie przemocy fizycznej. Musiałam zeznawać jako świadek. To jest straszne, opowiadać obcym ludziom o tak pilnie strzeżonych do tej pory naszych tajemnicach domowych" - Małgosia płacze. "Jak tylko wróciłam z sądu, no to zaraz się pocięłam. I całe napięcie zeszło. To straszne, wiem, ale już tylko to mi pomaga". Małgosia zadaje sobie fizyczny ból dlatego, gdyż nie radzi sobie z emocjonalnym, psychicznym konfliktem, wielkim napięciem, z którym non stop styka się we własnym domu... Z jednej strony chciała pomóc swej matce opowiadając prawdę o przemocy ojca, ale z drugiej powstrzymywała ją przecież miłość do ojca oraz poczucie, że występuje przeciwko niemu, wspólnie z obcymi ludźmi...